wtorek, 30 sierpnia 2016

Największe Marzenie

Tak długo mnie tutaj nie było,że nie zdziwię się jak nikt nawet tego nie przeczyta, Moje wakacje powoli dobiegają końca, ale czuje,że udało mi się wykorzystać w 100%. Spełniłam swoje największe marzenie. Byłam w Paryżu . Sama myśl,że tam była sprawia, że jestem cholernie szczęśliwa. 

Zacznę wszystko od początku. Pierwszego stycznia postanowiłam sobie, że uda mi się w tym roku odwiedzić Paryż. Marzenie to było mi tak odległe, oraz mało realne, ale jednak wyobrażałam sobie spacer Paryskimi uliczkami. Oprócz wyobrażeń, nic nie  robiłam w tym kierunku,aby udało mi się wyjechać i zwiedzić to miasto. Jednak na mojej zuchowej kolonii, okazało się, że koleżanka leci do wujka do Paryża i ma wolny bilet, który może się zmarnować. Bez zastanowienia wypaliłam, że jadę z nią. Na szczęście mama się  zgodziła i odkupiła bilet. Byłam wtedy najszczęśliwsza, moje tak odległe marzenie miało się spełnić za 28 dni. Oczywiście znalazłam pracę, aby zarobić na wyjazd. Rodzina, oraz bliskie osoby mojej rodzinie, dołożyły się do spełnienia marzenia. I udało mi 8 sierpnia wyleciałam na tydzień do Paryża. Nie wyobrażacie sobie jaka byłam szczęśliwa. Pierwszego wieczoru udałyśmy się pod wieże Eiffela. Widok tego na żywo doprowadził mnie do płaczu. Coś co widziałam na zdjęciu, w książkach stało przed mną i było prawdziwe. W tamtym momencie uświadomiłam sobie,że wszystko co sobie w życiu zaplanuje uda mi się, wystarczy,że tego będę chciała, sama to przyciągnę!  Przez tydzień udało mi się zobaczyć najważniejsze rzeczy w Paryżu- Wieża Eiffela, łuk Triumfalny, Katedrę Notre Dam, Bazylika Sacré- Coeur, Moulin Rouge. Przeszłam się najpiękniejszą ulicą jaką jest Chams- Elysees. Zjadałam przepyszny krem brulee, odwiedziłam jedno z większych muzeów świata Luwr. Zwiedziłam przepiękną dzielnice żydowską, oraz wypiłam niezliczoną ilość kawy. Kiedy wracałam była i nadal jestem szczęśliwa. Spędziłam tydzień w mieście o którym marzyłam odkąd pamiętam. Dzięki temu wyjazdowi to były jedne z lepszych i szczęśliwszych wakacji w moim życiu,ale obiecuje ja tam jeszcze wrócę!






  
 

 

 



poniedziałek, 30 maja 2016

Powrót?

Dość długo mnie tu nie było. I nawet nie wiem czym było to spowodowane. Brakiem czasu? Brakiem weny? Na pewno,ale chyba gdzieś w środku mnie siedziało coś co nie dawało się uwolnić. Nie wiem jak to opisać, czy też jak nazwać. 

Przez ten czas wiele się działo. Ktoś przychodził, ktoś odchodził. A ja? Ciągle liczyłam na lepsze jutro. Nie jeden raz upadłam, i myślałam, że to koniec, że nie dam rady i już nie wstanę. Ale jednak jestem tu gdzie jestem. Jestem wdzięczna za to co mam, ale również za to co dostałam. 
Przez te kilka miesięcy moje życie kilkakrotnie obróciło się o 180 stopni. Wiele osób nagle do mnie powróciło, co zmieniało moją pozycje we wszechświecie. Niestety,albo stety jeszcze szybciej znikali.
Osiągnęłam wiele celów, które gdzieś kiedyś sobie ustanowiłam. Przybyło jeszcze wiele innych postanowień. 
Upadłam? Tak nawet kilkukrotnie. Często było wtedy kiedy byłam naprawdę szczęśliwa, a wszystko układało się po mojej myśli. Niestety przychodził moment kiedy to wszystko traciłam i zostawałam na lodzie? Nie wiem czy można tak to określić. Nie ukrywam było ciężko. Chciałam się poddać, nie zawsze widziałam sens walki dalej. Ale wtedy pojawiał się promień nadziei, za którym goniłam i łapałam szczęście. Nauczyłam się, że nie ważne co by się działo przez życie trzeba zawsze iść z podniesioną głową, nawet jak ludzie rzucają kłody pod nogi. W życiu nie ma większego przeciwnika niż my sami. Od pewnego czasu wyznaje zasadę, aby trzymać "gardę" nawet wtedy gdy pada w życiu deszcz/

 To smutne, ale wiele osób życzyło mi jak najgorzej, mimo, że starałam się im pomóc jak tylko umiałam. Byłam wstanie za nich oddać rękę, ale teraz bym jej nie miała. Ludzie udawali moich "przyjaciół" tym samym ciesząc się z moich porażek. Jednak to ja jestem górą, bo nigdy w siebie nie zwątpiłam(albo tego nie okazałam) i wiedziałam ile jestem wart. Dlatego to ja jestem tu gdzie jestem i mam to co ma- śmiejąc im się w twarz. 

Dziś, gdy to pisze jestem świadoma swoich czynów. Uśmiecham się do ludzi, i z niecierpliwością czekam na to co przyniesie los. Nie boje się gorszych chwil, bo wiem,że po burzy zawsze wychodzi słońce. (Nawet teraz u mnie za oknem. Ha! To coś jednak oznacza)
Jedyne co mi teraz zostało, to porządnie poprawić oceny, a następnie tylko odliczać dni do Wakacji, oraz do momentu, kiedy się wyśpię, i nie będę zaczynać tygodnia od matematyki. 
Życzę Wam dużo pogody ducha- jest to naprawdę potrzebne do funkcjonowania, oraz wiele wiary w siebie, bo tylko TY sam jesteś swoim WROGIEM.
A co do zbliżających się wakacji, podrzucam Wam piosenkę, która szybko wpada w ucho. Zresztą sami się przekonajcie  https://www.youtube.com/watch?v=NTG8X_CbQMg



top-zara| spodnie- bershka| kurtka- stradivarius|
buty- adidas superstar|torebka-prezent



sobota, 16 stycznia 2016

Loneliness?

Żyjemy w świecie internetu.
I nie ma co się oszukiwać. 90% wolnego czasu spędzamy przy ekranie telefonu, tabletu czy komputera. 
 

Na facebook'u mamy 200?300? A nawet 1000 znajomych. Ale szczerze? Ile z nich by odebrało od Ciebie telefon,albo przyszło by do szpitala Cię odwiedzić. Ale czekaj...Znasz ich wszystkich? Mogę się założyć, że nie. Spokojnie nie Ty jeden, Ja też większości nie znam. Pewnie kiedyś minęłam ich na korytarzu,albo poznałam na jakieś grupie fanów. A teraz nazywam ich swoimi "znajomymi" 
Ale wiem,że chyba bardziej mogę polegać na tych ludziach poznanych w internecie. Oczywiście nie wykluczam wszystkich moich znajomych z życia realnego.. 
Kurde jak to nawet brzmi. Kiedyś nikt nie wyobrażał sobie podwójnego życia, a teraz? Prawie każdy je ma. Nie oszukujmy się w internecie chcemy się pokazać się jak najlepiej,a w realnym świecie jest ciężko udawać. 
 

Czasem zastanawiam się kto z tych wszystkich znajomych stanął by obok mnie,gdybym była totalnie na dnie..Boje się,że moich palców u rąk może być za dużo. Ale chyba za bardzo zaczynam ufać ludziom, mając nadzieje,że można na nich polegać. 

Mimo tego ile mamy "znajomych" na facebook'u lub obserwatorów na ig lub tt, wciąż chyba jesteśmy samotni. 

Ale łatwo sprawdzić kto zapuka do naszych drzwi. Wystarczy zdezaktywować wszystkie swojego konta na portalach społecznościowych. Chociaż wiem,że może to być trudne. W końcu to nasze centrum komunikacji z naszymi znajomymi. Ale ten kto ma się z nami skontaktować-zrobi to. 
Może zamiast lajkować kolejny post, lub oglądać kolejny filmik, warto usiąść z mamą lub tatą i wypić herbatę? Szczerze porozmawiać? Naprawić to co było złe. Uwierzcie- mimo wszystko rodzice starają się dla nas jak najbardziej mogą,chociaż nie zawsze potrafią. Dlatego porozmawiajcie z nimi. 

 

A przyjaciele z podwórka? Co z nimi? Kiedy z nimi ostatnio rozmawiałeś? Może warto przejść się do nich, zobaczyć co u nich słychać. Pójść na kawę, do kina albo na basen? Uwierz zmienili się. I mimo,że po zdjęciach tego nie widać, podczas rozmowy na czacie są ciągle tacy sami. Oni są inni tak jak TY. 
Idź zobacz czy własnie nie płaczą,albo nie śmieją się. A może robią Twoje ulubione ciasto? Przez ekran komputera nie dowiesz się wszystkiego co u nich się dzieje...

Czasem odizolowanie się od internetu ma dużo korzyści. Może uda się trochę oceny. Kto nie chciałby mieć lepszych? 
Boisz się,że znajomi o Tobie zapomną? Spokojnie. Na tych na których możesz polegać nie zapomną. Uwierz jeśli nie będą mogli na pisać na czacie, to zadzwonią a może i nawet do Ciebie przyjdą.
Ale są Ci jeszcze internetowi znajomi. Jeśli nie masz z nimi na tyle dobrych kontaktów,aby posiadali Twój numer,albo im się usunął- spokojnie, będą pamiętać i poczekają,aż wrócisz. Ja sama czekałam na taką osobę ok.2 lat,a teraz? Wrócili.
A reszta która tego nie zauważy? Skoro nie widzą,że znikasz z ich wirtualnego życia,uwierz nie zauważą jak znikniesz z tego realnego życia. A więc? Po co komu ludzie w życiu dla których nie znaczymy nic więcej, tylko jesteśmy kolejnymi pionkami w grze" kto ma więcej lajków." 
Przykre? Niestety, ale nie warto psuć sobie życia toksycznymi znajomymi. 
Bądź tu i teraz i dla tych co są. Zawsze, nie ważne czy własnie budujesz czy palisz mosty. 
I uwierz Ci prawdziwi i warci są obok Ciebie!








Zdjęcia są większości,ze Słowacji z której własnie wróciłam. Więc jeśli chcielibyście wiedzieć co się u mnie w danej chwili dzieje zapraszam. 
Snapchat: wieclawxd
Instagram: pwcl









piątek, 1 stycznia 2016

Carpe Diem

Kończy się kolejny dzień, miesiąc,rok.
Czy to jest wystarczający moment,aby wziąć się za siebie i zrobić coś ze swoim życiem?
Osobiście jestem przeciwna aby zacząć coś: 'od jutra, od poniedziałku, od nowego miesiąca'. Jeśli chcemy coś zmienić powinniśmy zrobić to od teraz. Ale wiem,że nowy rok to chyba najlepszy czas,aby zacząć zmieniać swoje życie. Sama biorę się za siebie od nowego roku.
Mam nadzieje,że na chęciach się nie skończy. Dlatego,aby mieć większą motywacje polecam wszystkim ( sobie tez), aby wziąć czystą kartkę i podzielić ją na pół, na jednej części wypisać wszystkie pozytywy, a z drugiej te negatywy. Mam nadzieje,że jednak pozytywnych skutków ubocznych będzie więcej niż tych negatywnych. Zróbcie taką kartkę do każdego swojego postanowienia. I zawsze kiedy stracicie motywacje,przeczytajcie to wszystko tyle razy,aż siła wróci do Was.
Oprócz tego pamiętajcie,że to Wy jesteście królami, panami i władcami swojego życia. To od Was zależy jakie będzie jutro. Dlatego weźcie się w garść i róbcie to co chcecie. Nikt nie może Wam mówić co jest słuszne. HALO! Nikt za Was nie przeżyje życia i nie umrze. Jeśli macie ochotę śpiewać-śpiewajcie. Nie wstydźcie się tego jakiej muzyki słuchacie, tego co lubicie robić w wolnej chwili.
Najważniejsze- nigdy się nie poddawajcie. Pamiętajcie w drodze na szczyt musimy pokonać wszystkie pagórki. Nigdy nie żałujcie tego co sprawiło,że byliście szczęśliwi.
Zostawiam Was z taką małą myślą. Może da Wam trochę motywacji. Trzymam za Was kciuki i życzę,aby wszystkie Wasze postanowienia noworoczne się spełniły








Fot.Marlena Kuka

wtorek, 3 listopada 2015

Life

Hejo. Częstotliwość moich notek wypada raz/dwa razy na miesiąc. Co dla mnie jest naprawdę smutne,bo lubię pisać i w pewnym stopniu się tu trochę otworzyć.
Zauważyłam,że wielu moich rówieśników jest zagubionych. Nie wiedzą co robić jak myśleć. Robią to co reszta. Boją się żyć swoim życiem, bo boją opinii innych. Prawda jest taka czegokolwiek nie zrobimy jest to narażone na opinie. Jedna musimy odróżnić opinie od bezpodstawnego oceniania drugiej osoby. Wyrażanie konstruktywnej krytyki nie jest złe, bardziej nieodpowiednie jest to jak ją wyrażamy. Przez otaczający nas świat nie umiemy ze sobą rozmawiać.
Tak jak Wy ja też jestem oceniana. Może nie tu w internecie, bo mało kto mnie zna,ale w szkole w swoim życiu. Mimo tego nie poddaje się i robię to co uważam za słuszne, mimo że wiele osób nie podziela mojego zdania wręcz jest przeciwne i oburzone,że mam inne zdanie niż one i robię to co ja chce, a nie to czego oni oczekują.
Czasem trudno mi jest nie poddać się i być jak reszta,ale w życiu kieruje się kilkoma zasadami, które naprawdę mnie utrzymują przy swoich racjach. Chciałabym, abyście je poznali. Może Wam pomogą i będzie Wam chociaż trochę łatwiej żyć w tym wielkim świecie oceniania innych.

Nie szata zdobi człowieka.
Często patrzymy jak inni się ubierają. Zazdroszcząc im tego czego my nie mamy, nie zauważając co mamy. Czasami kopiujemy ich styl, zapominając o swoim. Wiadomo nie zawsze stać nas na najlepsze markowe ubrania,ale to nie powinno być powodem do smutków. Wiadomo- ludzie patrzą na nasz ubiór,ale przecież nie jest najważniejsze co mamy na sobie lecz w sobie. Przez strój wyrażajmy siebie nie kogoś innego. Nie zawsze musimy mieć najdroższa koszulkę czy spodnie,aby świetnie wyglądać. Wystarczy pokazać siebie i chodzić w tym czym lubimy,ale życie stanie się lepsze. Spróbujcie sami/
Urodziliśmy się sobą nie po to,aby żyć kimś innym.
W dniu naszych narodzin zostały nam nadane imiona. Została utworzona tożsamość. Zbyt często o tym zapominamy. Żyjemy kimś innym( nie chodzi mi tu o posiadaniu idoli i interesowaniu się ich życiem) kopiując wszystko co robi. Będąc nim zapominając,że to nasze życie. Każdy z nas jest indywidualistą. Jesteśmy inni. Każdy ma inny kolor włosów skóry czy oczu. Inaczej patrzymy na świat, inne wartości są dla nas najważniejsze i innymi się w życiu potrzebami kierujemy. Wiadomo znajdą się ludzie do nas podobni,ale prędzej czy później zauważymy że więcej nas dzieli niż łączy. Jesteśmy wyjątkowi, ale to nasza winna,że jest to tak słabo zauważalne. Uważam człowieka,że jest dziwny, gorszy bo jest sobą. W świecie mediów gdzie styl bycia jest narzucany z góry trudno pokaż siebie,ale jeśli nie damy się i pokażemy, że możemy być kimś innym nasze życie stanie się lepsze. Nikt nie będzie lepszym Tobą niż Ty sam sobą.

Urodziliśmy się dzicy. Możemy wszystko.
Ile razy mówiono Wam,że nie dacie rady,że jesteście słabi a Wy w to uwierzyliście? Sama osobiście wiele razy w siebie zwątpiłam, bo cała reszta uważała, że nie dam rady. A dziś żałuje, że nie wstałam i nie pokazałam im, że jestem silniejsza niż wszyscy myślą. Wiele razy było tak,że ktoś mówił, że nie dam rady, ale ja wstawałam i pokazałam, że dam radę. Nie tylko moja samoocena się podnosiła( chociaż to trochę egoistyczne), ale moja wiara we własne siły się coraz bardziej umocniła. Dziś wiem,że nie ma dla mnie rzeczy nie możliwych i jestem w stanie zrobić wszystko co sobie zaplanuje. Jedne rzeczy przyjdą z łatwością a drugie trochę ciężej, ale satysfakcja i samorealizacja jest wart walki. Życzę każdemu, aby mógł robić to co sobie zaplanuje i nigdy się nie poddawał.

Szanuj, a będziesz szanowany.
Jak często byliśmy świadkami nie tolerancji, co gorsza przemocy wobec innych? Mam nadzieje, że było to rzadko. Ludzie oczekują, że ich zdanie będzie szanowane, a on sam będzie równo traktowany, często nie robiąc tego. Jak można okazać szacunek komuś kto poniża czy obraża innych przez,że osoba ta ma innego zdanie, pogląd czy orientacje? Chcemy, aby ludzie nas nie oceniali- to my przestańmy oceniać ich. Chcemy,aby ludzie traktowali nas równo i z szacunkiem, a więc i my oceniajmy ich równo i z szacunkiem.
"Jeśli chcesz poznać człowieka, dowiedz się, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie."

Zdejmij maskę.
Oczekujemy od ludzi zrozumienia i wsparcia,ale jak oni mogą nam to dać skoro ukrywamy swoje uczucia za maską złudzeń. Nie pozwalamy dość innym do siebie tym samym mając pretensje,że nie potrafią nam pomóc skoro nawet nie wiedzą w czym tkwi problem. Budujemy wokół siebie mur,aby sprawdzić kto będzie chciał go zniszczyć, nie dając nawet na to szansy. Wiadomo ludzie są zawistni i nie uczciwi. Karmią się cudzą porażką, ale rozejrzyjmy się. Wokół są nas ludzie którym na nas zależy. Dajmy im tą szanse,aby o nas się zatroszczyli. Jeśli coś nas boli powiedzmy o tym. Jeśli chcemy płakać- płaczmy. "Łzy nie są dowodem słabości człowieka, lecz potwierdzeniem,że jemu zależy." Kiedy jesteśmy szczęśliwi okażmy to, nawet zwykłym uśmiechem, który sprawi,że wokół nas zawitają pozytywni ludzie.

Karma wraca.
W tej kwesti chyba zbyt wiele nie trzeba tłumaczyć. To co od siebie dajemy to do nas wraca. Może nie za minute godzinne,czasem za kilka lat, ale wróci- zobaczycie.

Żyj jakby jutro miało nie być.
Ta zasada jest podsumowaniem wszystkich innych. Powinniśmy żyć tak,aby w dniu naszej śmierci z dumą móc powiedzieć "Byłem szczęśliwym człowiekiem." Nie patrzymy na innych nie żyjmy opinią innych. Róbmy to co my uważamy za słuszne i to co nam da szczęście( oczywiście nie krzywdząc przy tym innych). Chociaż to egoistyczne podejście do życia,ale ono jest nasze nikt za nas nie umrzę. W całej tej grze "życie" chodzi o to, abyśmy to my wygrali.



Oto tym akcentem kończę swój wpis,podrzucając kilka fotek z ostatnich dni/tygodni. Jeśli chcecie śledzić mnie na bieżąco zapraszam na swojego instagrama: "PWCL, oraz snapchata: "WIECLAWXD"




















sobota, 26 września 2015

Happiness


Szczęście? Właściwie co to jest?
Według definicji "Szczęście jest emocją, spowodowaną doświadczeniami ocenianymi przez podmiot jako pozytywne. " 
Wszystko co twierdzi definicja jest prawdziwe, ale jakie doświadczenia wywołują u nas szczęście? Dla mnie każde spotkanie z przyjaciółmi nie tylko tymi z reala ale też z tymi z internetu. Każda moja podróż  czy do to przyjaiół za idole czy rekreacyjna sprawia,że jestem szczęśliwa. Kiedy widzę uśmiech moich bliskich. Kiedy osiągnę swój cel, 
Na moje szczęście jest jeszcze wiele wpływających czynników, które ciężko teraz opisać. 
  
Mówią "pieniądze szczęścia nie dają". 
Coś w tym jest- przyjaźni i miłości nie kupie. Ale nie są to jedyne czynniki wpływające na szczęście.Mam przyjaciół oddalonych o kilkaset kilometrów i co mi da to,że ich mam jak nie mogę do nich się przyjechać i się przytulić, bo to sprawi mi radość. A czemu nie mogę? Bo nie zawsze mam pieniądze aby być blisko nich. 
Aby gdzieś wyjechać czy pójść na koncert muszę kupić bilet...
Pamiętajmy pieniądze szczęści nie dadzą,ale nas do niego przybliżą.
Życzę wszystkim,aby chwil szczęśliwych w ich życiu było jak najwięcej,oraz żeby zawsze robili to co sprawia im szczęście.

Paulina,xx